wtorek, 14 lutego 2017

Głodówka oczyszczająca

Postanowiłam zdawać Wam relację z podjętego przeze mnie eksperymentu pt. Głodówka.
Zapraszam!

Dzień 1
Dziś zaczęłam głodówkę oczyszczającą- sama woda. Nie wiem jak długo mi się uda, ale chcę sprawdzić czy po 3 dniach uczucie osłabienia mija, choć w dniu pierwszym jest lekkie. Napowietrzony brzuch mam. Jak się wyspałam to dostałam energii. Trzy spacery po lesie zrobiłam- ciepło ubrana. Kocykiem owinięta siedzę w domu- nie czuję chłodu. Robiłam pajacyki, żeby się trochę ruszyć.
Przed głodówką- czyli wczoraj- byłam na saunie.
Co czuję: chęć na zjedzenie czegoś, choć to nie jest do końca głód, zapachy dziwnych potraw z mojego dzieciństwa, jak np. sok bobofrut bananowy, czy czekolada miętowa. Najbardziej ucieszyłyby mnie soczyste jabłka i gruszki, które kuszą w kuchni zapachem i uroczym wyglądem. Burczy w brzuchu. Pamiętam o tym by pić. I piję wodę ze źródełka lokalnego. Żadnej gazowanej i wysokozmineralizowanej. Stolec oddawałam dwa razy, przy czym drugi był bardzo niewielki. Lewatywy nie robię. Minął rok mojego witarianizmu a mam dopiero 26 lat.
Umysł bystry. Lepsze poczucie humoru. Wycofywanie się ze stresujących sytuacji i niesnasek. Chwilowe rozdrażnienie w okolicach godz 12-13. Niewielkie spowolnienie.
Oglądam Gęsią Skórkę po angielsku takie "memberberry (cytat z ostatniego sezonu South Park) ale w sumie tych odcinków nigdy nie widziałam, więc nadrabiam zaległości :)
Pozdrawiam Was i życzcie mi powodzenia!

:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz